Rozczarowanie po LashVolution – opinie po zawodzie
Od dziecka miałam problem z moimi rzęsami. Kiedy koleżanki cieszyły się długimi, pięknymi- i co istotne ponętnymi- rzęsami, moje były tak krótkie, że nawet dobra mascara niewiele pomagała. Będąc uczennicą nie bardzo mi to przeszkadzało, bo w takim wieku długość rzęs nie jest priorytetem, jednak na studiach rozpoczął się etap oglądania za chłopakami i potrzeba bycia atrakcyjną. Jak wiadomo mężczyźni są wzrokowcami, więc starałam się wyglądać jak najlepiej. Dbałam o swoją figurę, stosując diety i uprawiając regularnie sport. Uwielbiałam biegać, mogłam to robić godzinami, ale wiążę się to z intensywnym poceniem, więc bardzo wcześnie porzuciłam wszelkie sztuczne dodatki i intensywny makijaż, ponieważ wszystko mogło mi spłynąć. Stawiam na naturalność.
Właściwy ubiór też był i jest dla mnie ważny, ponieważ zdaję sobie sprawę, że właściwe podkreślenie swoich atutów i ukrycie wad również przyciąga męskie spojrzenia. Wszystko miałam opanowane i byłam raczej zadowolona z efektów oprócz moich rzęs.Wiedziałam, że zalotne spojrzenie może zdziałać cuda, a ja ze swoimi krótkimi, słabymi włoskami nie mogłam nic osiągnąć. Postanowiłam zadziałać, by spowodować wzrost rzęs i nie musieć doklejać sobie sztucznych. Niektóre osoby polecają nawet ścięcie, by spowodować nagły porost. Na szczęście nie byłam tak zdesperowana, by podjąć się tak szalonego kroku.
Zaczęłam delikatnie, kupując odżywkę LashVolution, bo słyszałam jakieś dobre opinie.
Byłam zadowolona z aplikacji, ponieważ była to zwykła szczoteczka jak w przypadku tuszu. Produkt aplikowałam zawsze przed użyciem maskary, co stało się moim rytuałem i nie miałam problemu, by zapomnieć o jego stosowaniu. Przekonały mnie też naturalne składniki, których właściwości według opisu powinny mieć fantastyczny wpływ na porost rzęs. W składzie znalazły się ekstrakty z pokrzywy, zielonej herbaty i rumianku, co bardzo zachęciło mnie do używania odżywki. Zawsze wybieram produkty, które mają naturalny lub zbliżony do naturalnego skład. Niestety pomimo regularnej aplikacji i długotrwałego stosowania, które trwało około trzech miesięcy, nie zauważyłam wyraźnej poprawy.
Po takim produkcie spodziewałam się wyraźnego wzrostu rzęs, a zmiana wyniosła może około jednego centymetra. Poza tym po aplikacji LashVolution odczuwałam lekkie pieczenie w okolicy powiek, co ustępowało po jakimś czasie, ale jednak stanowiło dla mnie dyskomfort. Zdecydowałam żeby spróbować jeszcze jakiegoś produktu.
W internecie jest wiele ofert i wybór jest naprawdę trudny. Postawiłam na Rzęsix.
Odżywkę stosowałam według zaleceń podanych na opakowaniu i nie używałam żadnych dodatkowych kosmetyków. Po miesiącu rzęsy się zagęściły i urosły. Po kolejnych tygodniach wzrost był jeszcze wyraźniejszy, a ja w końcu mogłam zatrzepotać rzęsami. Po nałożeniu tuszu, rzęsy wyglądają naprawdę zniewalająco i jestem bardzo zadowolona z efektu jaki robią. Polecam ten produkt osobom, które tak jak ja szukają odpowiedniego środka w internecie i nie wiedzą na co się zdecydować. Wspaniałe, powabne rzęsy są moim atutem do tej chwili, a w razie osłabienia ponawiam stosowanie Rzęsix.